wtorek, 28 maja 2013

Mój pierwszy w życiu mecz piłki nożnej:)

Pozwolę sobie na trochę prywaty, na coś co nie ma nic wspólnego z kosmetykami.
Mój syn jest fanem Lechii Gdańsk, w ubiegłą sobotę miał  8 urodziny, poprosił mnie abym wraz z jego "znajomymi" wybrała się na mecz Lechii, hmm pomyślałam dla mnie w sumie, anty fana, życzenie nie do spełnienia, po długim namyśle zgodziłam się.... raz się żyje!
Wszystko dokładnie przemyślałam, spakowałam i o 12 ruszyliśmy na mecz większą ekipą, bo razem (dorosłych i dzieci) było nas 10 osób. Szalików ani barw klubu za wiele nie mieliśmy, ale za to kalosze i kurtki, bo pogada nie dopisała, oraz plecak kanapek.
Moje pierwsze zdziwienie - w dzień meczu gdańska kolej dowozi kibiców bezpłatnie na stadion PGE Arena. Bardzo się ucieszyłam, pierwsza oszczędność!:)

Kilka zdjęć przed stadionem, muszę przyznać, że obiekt piękny i ogromny szczególnie z zewnątrz wydaje się bardzo duży, nie byłam tam jeszcze nigdy, z uwagi na to, że jest siedzibą Lechii, której jak wspomniałam wyżej nie byłam (celowo piszę byłam :)) fanką, ogólnie nie przepadam za piłką nożną. Po wizycie na stadionie zmieniam zdanie:)

Kilka moich spostrzeżeń na temat samego meczu. Nie wiem czy był dobry czy zły. Moja opinia jako laika - był fantastyczny! ponieważ:
1. przy wejściu na sektor rodzinny, panie malowały dzieciom flagi na buźkach
2. popcorn pyszny!
3. remis! ale piłkarze Lechii trzymali nas do końca w niepewności, ponieważ ta wyrównująca bramka padła w ostatnich minutach drugiej połowy

Największe wrażenie zrobili na mnie tak zwani (podobno) ULTRASI, wielki szacun Panowie!

Nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego! Atmosfera jaka panowała na stadionie, dzięki tej wielkiej grupie, była niesamowita! grali na wielkich bębnach, śpiewali, klaskali, przynieśli ze sobą wielkie transparenty, które rozwiesili na barierkach i co ciekawe przez 2 połowy śpiewali tak samo głośno. Kibice gości ( GKS Bełchatów) próbowali coś od krzyczeć ale byli w mniejszości i nie było ich słychać.


To czego się kompletnie nie spodziewałam, to to że sektor rodzinny był najliczniejszy i niemal pełen, przyszło dużo rodzin, całych klas, kobiet i seniorów.



Fantastycznie spędzony dzień, następnym razem chcę siedzieć w sektorze grająco-śpiewająco-klaszczącym!

Pozdrawiam, Ola Kubicka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz